DariuszGuzik.net

Jak rzeczom nie marzyło się nigdy

Mnie nie należy rozumieć. Zmieniam się nieustannie. Podążam ścieżką, wytyczoną przez wyobraźnię i pragnienia. Czyż nie mam racji, ja, któremu przestrzeń w waszej twarzy zmienia się w przestwór, gdzie już nie czeka nikt?

delfy

Podczas pobytu w gościnie na zamku Duino Rilke swoim zwyczajem chodzi całymi godzinami po pokoju, skanduje własne wiersze, mówi do siebie na głos i żywo przy tym gestykuluje. Sceny te napawały niemałym przerażeniem starego lokaja imieniem Carlo, nie pojmował bowiem ich znaczenia. W tych tajemniczych dlań monologach dostrzegał coś diabolicznego.

Wciąż wydani na pastwę demonów wyobraźni, wciąż poddawani terrorowi uczuć, nigdy nie poznamy prawdy o własnym istnieniu. Przynaglamy się, by go dopełnić, chcemy je zmieścić w naszych zwyczajnych dłoniach, w przepełnionym spojrzeniu i niemym sercu. Jesteśmy tu może tylko po to, by wypowiedzieć kilka słów, być może nic nieznaczących, lecz dających błogie poczucie szczęśliwości. Aliści powiedzieć tak, jak nawet samym rzeczom nie marzyło się nigdy.