DariuszGuzik.net

Marie von Thurn und Taxis
Wspomnienie o Rainerze Marii Rilkem

{Die Erinnerungen an Rainer Maria Rilke}
Wydawnictwo Sic! 2010

Po śmierci Rainera Marii Rilkego, „niezrównanego poety i drogiego, wiernego przyjaciela”, księżna Marie von Thurn und Taxis pragnęła utrwalić na papierze swe wspomnienia, „wspomnienia tak drogie memu sercu i być może również tym, którzy znali i darzyli uczuciem tego nieodżałowanego, przedwcześnie zmarłego człowieka”. Tak oto narodziła się niniejsza książka, opublikowana po raz pierwszy w roku 1932, a następnie nakładem wydawnictwa Insel w eleganckiej formie słynnej serii Insel-Bücherei (nr 888).

Autorka czerpała obficie z własnoręcznych zapisków, redagowanych w języku niemieckim i francuskim, jakie zapełniały karty jej dzienników. „Wspomnienie” księżnej Taxis to nie tylko zajmująca historia łączącej ich przyjaźni oraz subtelny portret jednego z najznamienitszych poetów języka niemieckiego, lecz również fascynujący obraz zamierzchłej epoki, owego przebrzmiałego „świata wczorajszego”.

W czerwcu roku 1922 udałam się do Sierre na spotkanie z Rainerem Marią Rilkem; mieszkający w Muzot poeta pragnął przeczytać mi swe Elegie, które rozpoczął pisać w roku 1912 w Duino i ukończył dopiero po dziesięciu długich latach. Dlaczego nie potrafiłam podówczas zrozumieć, iż był to człowiek zaślubiony śmierci…

Czyż kiedykolwiek widziałam bardziej promienne oblicze, czy wsłuchiwałam się w słowa skrzące się milszą błogością? Odniosłam wrażenie, że poznał on tajemnicę życia; radość i cierpienie, pomyślność i nieszczęście, życie i śmierć — wszystko uznał za właściwe, wszystko przyjął z aprobatą, pełen niewymownej radości odnalazł dla wszystkiego zrozumienie. Ja zaś, kiedy spoglądałam na niego i słuchałam jego głosu, odczułam głębokie wzruszenie, widząc, jak tę twarz, poddaną zazwyczaj bezbrzeżnej melancholii, opromienia szczęście.

Winnam była wówczas zrozumieć, iż poeta sięgnął szczytu, wspiął się na najwyższy wierzchołek i spojrzał w oblicze Boga — a potem miał przed sobą już tylko śmierć.

Jako że śmierć nadeszła i zabrała nam niezrównanego poetę tudzież drogiego i oddanego przyjaciela, pragnę oto spisać moje własne wspomnienie o nim, wspomnienie tak drogie memu sercu i być może również tym, którzy znali i darzyli uczuciem tego nieodżałowanego, przedwcześnie zmarłego człowieka. Na kartach moich dzienników odnajduję notatki, skreślone po niemiecku, przeważnie jednak po francusku, nierzadko jeszcze tego samego dnia. Przepisuję je w brzmieniu nieomal dosłownym, poczynając od wspomnienia naszego pierwszego spotkania w Paryżu w grudniu roku 1909.

Owszem, znałam już wówczas większość jego publikacji, dużo też o nim usłyszałam z ust naszego wspólnego przyjaciela, dr. Rudolfa Kassnera. Pewnego wieczoru w Wiedniu Kainz deklamował jego wiersze, które uczyniły na mnie przejmujące wrażenie. Wiedziałam, że Rilke przebywa w Paryżu, słyszałam także o uwielbieniu, jakim darzył comtesse de Noailles, którą pewnego razu spotkał był przelotnie w atelier Rodina…