DariuszGuzik.net

Byliśmy rodzeństwem, jakby przed praczasem

Tyś była przeciwieństwem wszelkiego zwątpienia, byłaś dla mnie świadectwem tego, że wszystko, czegokolwiek się dotkniesz, na co spojrzysz, co osiągasz, że to istnieje naprawdę.

Rilke i Lou. Historia będąca najpiękniejszym przykładem tego, że zauroczenie, miłość i namiętność mogą przerodzić się w dozgonną przyjaźń.

light

Od pierwszych chwil znajomości połączyło ich gwałtowne uczucie szczerej miłości, nieposkromionej namiętności oraz głębokiego przywiązania. Lou staje się dla Rilkego powiernicą i opiekuńczym duchem, nauczycielką, wiodącą go po utartych szlakach i bezdrożach literatury. Dzięki niej poeta poznaje luminarzy kultury europejskiej, gości w salonach Monachium, Berlina, Moskwy, St. Petersburga, Wiednia.

Razem spędzają szczęśliwe tygodnie w Wolfratshausen w dolinie Izary, pośród radości lata i nieogarnionych krajobrazów. Każdego dnia o brzasku wyruszają na wspólne spacery po lesie, brodząc bosymi stopami po zroszonej trawie i odkrywając nieprzeparty urok owej prostoty życia. Razem udają się dwukrotnie w podróż do Rosji, ojczyzny Lou, która dla Rilkego stanie się ojczyzną duchową — nieprzebranym źródłem naznaczonych mistycyzmem idei, obrazów, błogodźwięków wypełniających karty jego „Księgi godzin”.

I choć po trzech latach codziennego z sobą obcowania, dzielenia wszelkich myśli i doznań oraz wspólnych studiów nad sztuką renesansu i literaturą rosyjską, żarliwość łączącego ich uczucia przygasa, zaś myśl o nieuchronnym rozstaniu nurtuje coraz bardziej, to jednak ta niezwyczajna miłość nigdy nie zamiera, pozostawiając żegnającym się kochankom kojącą nadzieję, iż „jeśliby kiedykolwiek w przyszłości było Ci ciężko na duszy, znajdziesz u nas zawsze dom w tej najgorszej godzinie”.

Od tygodni pragnę Ci napisać te słowa i waham się, z lęku, czy to nie nazbyt wcześnie, lecz któż wie, czy będę mógł przybyć do Ciebie w cięższej jeszcze dla mnie godzinie.

Tym zdaniem Rilke przerywa w czerwcu roku 1903 ponaddwuletni okres milczenia. W owej „najgorszej godzinie” wyrywa się z jego serca wołanie do Lou. A Lou? Lou nie zapomniała o swym najdroższym przyjacielu, toteż odpowiada na jego list szczerym i ciepłym słowem:

Zawsze znajdziesz u nas gościnę zarówno w ciężkich, jak i w dobrych chwilach.

To początek ciągnącej się nieprzerwanie aż do śmierci poety korespondencji, będącej wspaniałym świadectwem serdecznej przyjaźni, przywiązania i wzajemnego zaufania, jakie łączyło tych dwoje niepospolitych ludzi. Jak wyznała Lou:

Byliśmy małżonkami, zanim jeszcze staliśmy się przyjaciółmi, i zaprzyjaźniliśmy się nie z wyboru, ale na mocy jakichś wewnętrznych zaślubin. Nie szukały się w nas dwie połowy, zaskoczona jedność rozpoznawała siebie ze zdumieniem w drugiej, nieobjętej jedności. Byliśmy rodzeństwem, ale jak przed praczasem, zanim jeszcze kazirodztwo stało się grzechem.

Fragmenty korespondencji Rilkego i Lou Andreas-Salomé w przekładzie W. Markowskiej.