DariuszGuzik.net

Mozaika czasu

Ostatni numer polskiej edycji Scientific American przynosi pouczający zbiór artykułów poświęconych tematyce czasu. Już w pierwszym tekście natrafiamy na istną symfonię nie tylko paradoksów, lecz i mistrzowskiej frazeologii.

Nasze intuicje dotyczące czasu są głęboko paradoksalne. Czas leczy wszelkie rany, lecz ma zarazem wielką moc niszczenia. Jest względny, niemniej upływa bezwzględnie. Jest czas na wszystko pod słońcem, ale nigdy nie ma go wystarczająco wiele. Czas leci, biegnie i płynie. Potrafi zarówno mijać w mgnieniu oka, jak i niemiłosiernie się ciągnąć.

Ange_du_meridien

Najbardziej zastanawiająca — i zarazem wstrząsająca — wydaje się fundamentalna sprzeczność pomiędzy naszym zdroworozsądkowym pojmowaniem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które znajduje swe odzwierciedlenie choćby w strukturze gramatycznej języka, a współczesną fizyką. Okazuje się bowiem, że matematyczny opis świata może się zupełnie obejść bez konieczności zastosowania pojęcia czasu. Albert Einstein ujął to w słynnym zdaniu: „Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to jedynie złudzenia, aczkolwiek uporczywie nam się narzucające”.

To szokujące na pierwszy rzut oka stwierdzenie jest wnioskiem płynącym z jego szczególnej teorii względności, która odarła chwilę obecną z jej absolutnego, uniwersalnego znaczenia. Równoczesność ma charakter względny. Dwa zdarzenia, postrzegane przez jednego obserwatora jako jednoczesne, dla innego mogą następować jedno po drugim.

Jak echo powraca wypowiedź Rilkego z początku dwudziestego wieku, skierowana do młodego poety Franza Xavera Kappusa:

Tak jak długo łudził się człowiek co do ruchu słońca, tak wciąż łudzi się jeszcze co do ruchu tego, co nadchodzi. Przyszłość tkwi w miejscu, my zaś poruszamy się w nieskończonej przestrzeni.

Co będzie, gdy nauka ostatecznie dowiedzie, że upływ czasu nie istnieje?

„Wtedy przestaniemy się obawiać niepewnej przyszłości i wzdychać do wspaniałej przeszłości. Lęk przed śmiercią stanie się równie mało znaczący, jak lęki związane z przyjściem na świat. «Oczekiwanie» i «nostalgia» znikną z naszego codziennego słownika. A przede wszystkim ulotni się przymus jałowej aktywności, który determinuje tyle ludzkich dążeń”.

Sam lubię igrać z myślą, że czas nie jest zwyczajnie linią prostą, lecz mozaiką ważniejszych i mniej istotnych zdarzeń — o ich doniosłości nie decyduje umiejscowienie w czasie, lecz nasza własna ich interpretacja.