Nie kochamy jak kwiaty
O drzewa życia, kiedy ukoi was zima?
Skąd bierze się w nas gwałtowność uczuć? Niecierpliwość spojrzenia? Huragan umysłu i serca? Dlaczego nie potrafimy zachwycić się chwilą, cieszyć się jej radosnym trwaniem, nie myśląc o ulotnym kresie? Dlaczego próbujemy ją powstrzymać, żądając zapewnienia, że nie zniknie?
![Algarrobos by Juan Antonio Capó algarrobos](images/algarrobos.jpg)
Cóż to za radość, którą nie można się cieszyć? Jak łatwo zranić niewinność zachwytu? Dlaczego zależy nam bardziej na czystej świadomości szczęścia niż na szczęścia odczuwaniu?
W „Elegiach duinejskich” pojawia się wspaniała fraza:
Spójrz, nie kochamy jak kwiaty, kwiaty jedynie z jednego
roku; kiedy kochamy, wlewa się w nasze żyły
sok z niepamiętnych czasów.
Czyż taka jest prawdziwa natura naszych uczuć? Niecierpliwość? Niepewność? Niezrozumienie? Czy zachwycając się chwilą musimy sięgać wstecz aż do prapoczątków, myśleć o wszelkich przeszłych i przyszłych zachwytach? „Nie znamy konturu uczuć — jak pisze poeta — a tylko to, co je tworzy z zewnątrz”. Przejrzystość, którą się wie, wie nieskończenie i nie pragnie. Przynaglamy się, by dopełnić istnienia. Chcemy je zmieścić w naszych zwyczajnych dłoniach, w przepełnionym spojrzeniu i w niemym sercu. Chcemy być nim, najchętniej wszystko zachować na zawsze.
A jednak los nie pozwala nam o sobie zapomnieć. Każdego dnia przeszywa nas echo słów z „Sonetów do Orfeusza”:
Każde miejsce szczęśliwe jest dzieckiem lub wnukiem rozstania.